W majówkę 2014 postanowiliśmy przejechać się na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Znowu tylko we dwóch, tata i Mateusz. W zasadzie, to Mateusz postanowił, bo to był jego pomysł. Miało być dużo mtb (było), dużo szybkich zjazdów (były), oglądanie zamków (było) i piękne widoki (były). To czego nie planowaliśmy to kilometry piachów i tłumy ludzi przy niektórych zamkach.
